احصائيات المدونة

Twitter Delicious Facebook Digg Stumbleupon Favorites More

الاثنين، 31 ديسمبر 2007

...podsumowanie ?...nie...życie.. :*** ...




Stary Rok mija
lecz marzenia zostają,
niech one sie Tobie wszystkie spełniają
i z Nowym Rokiem niech los Ci się odmieni,
a ogród życia wnet sie zazieleni.


...no tak...2007 już prawie skończony...pora podsumowań...

...ale po co...skoro za rok skończy się ten który jutro się zacznie...więc po so siedzieć i rozmyślać...sumować to co się udało...płakać nad tym co nie wyszło...szkoda czasu na to...lepiej cieszyć się każdym dniem...cieszyć się Nią...tym co w sercu jest...bo to jest sens...sens nie dnia...nie nocy...nie roku 2007...ale sens życia...

...i nie jest mi potrzebna huczna impreza sylwestrowa...aby powiedzieć, że jestem szczęśliwy...jestem...bo mam Ciebie... :** ...

الأحد، 30 ديسمبر 2007

...kochać...




...kochać...tak bardzo...jak to możliwe...sam nie wiem...każdy dzień...każda myśl o Tobie...każde słowo...uświadamia mnie, że to co kiedyś uznawałem za szczęście nim nie było...

...szczęście moje jest przy Tobie...teraz to zrozumiałem...widocznie tak miało być...

...zresztą...nie wiem już co mam Ci napisać...hehe...tak bardzo... :*** ...

Nie odejdę od Ciebie,
nie pokocham innej.
Bo w mym sercu
jest miejsce
tylko dla Ciebie jednej.








السبت، 29 ديسمبر 2007

...uśmiech :)...


...Uśmiech jest połową pocałunku.
Podziękuje Bogu za te setki buziaków codziennie otrzymywanych od Ciebie...


...mrrr...no i sobota kończy się...fajny dzionek...dobrze, że Dziubek wyspany...mrrrr...chociaż nie...cosik rano marudzała...że nie :p ...no i bądź tu mądry...a teraz zachcianki ma...no ja nie wiem no...Dziewcynki tak mają...mrrr...a moja kochana to tak może mieć...kiedy kce...no bo moja... ;) ...ajjj...będzie taaaa nooo...na "m"...ehh nooo...coś w srylu cekoladki...też pachnie ale na "m"...pfff...se nie przypomne...no nieważne...ważne, że poczuje... :*** ...dobra kończę bo jednak weny nie ma...hehe...ja po protu yyy salony jestem :*** ...nieee.,.ja po prostu Cie kocham...
...mmm jak no właśnie to pachnące... ;)...

الجمعة، 28 ديسمبر 2007

...zmiany na lepsze...


Chcę kiedy? być z tobą
Pośród cichej burzy
Chcę kiedyś być z tobą
Pośród płatków róży
Chcę myśleć o tobie
Czytać z twoich myśli
Wiedzieć że nikt inny
Tobie się nie przyśni
Spojrzeć w twoje oczy
Będące moimi
Patrzeć w nie głęboko
Nie mylić z innymi
Chcę szeptać cichutko
Nocami gwiezdnymi
Że kiedyś marzenia
Będą spełnionymi...

...no i weekend...jutro śpie do 9.00 minimum...hehe...aj przez ten wyjazd mam tylko mętlik w głowie...tyle spraw...jak ja to wszystko ogarnę...brrr...na samą myśl...no ale są zmiany...Mamuśka ma pracę...ciesze się strasznie...bo w domu zaczęła mi już marudzić...moja w tym zasługa w sumie...hehe...ale niech się jej dobrze pracuje...
...a co ze mną...nie wiem...miłość mnie tak uskrzydliła, że znowu ciachnąłem 14 godzin w pracy...mrrr...dziękuję, że byłaś ze mną :*** ... udało się...a Cola i czekoladka była pycha :P ...
...a teraz idę spać...bo widzę, że Dziubek słodko śpi...to trzeba się wtulić i zasnąć tak jak Ona...

***Dobranoc***

Berserk? You, not me.

well well, i'm stuck in this home of mine after my mum went berserk while others are out celebrating rodney's birthday. anyway, Happy Birthday Rod! hope you enjoyed yourself with the rest. i'll be joining you guys later and hopefully i can leave as soon as possible.

my mum has been quite a "good" mother recently. she totally "surprised" me and god, my heart's too weak to take that kinda shock. well, she asked me why i didn't take care of our home and i though: wow! there's actually a home? i thought there's only a room for me in this house. i'm actually part of a home? you see, things weren't like this in the beginning. it was supposed to "a happy family". however, things changed. i no longer feel a sense of belonging in this "home" of mine. how do you expect me to when both of my parents doesn't seem to be around everyday? they just return home late at night and went out to work early in the morning. they cared for me? they think they did just because they gave me pocket money every week. speaking of pocket money, i haven't been claiming them for quite some time because some people are so fucking money-minded and i'm totally tired of even talking about it. i've been paying for most of my things through my own savings, which is going to hit an all-time low. maybe i should get a part-time job and return home late too. then, it will be only my brother at home and thanks for giving him a deprived childhood.

i made a mess at bangkok last week over a pat thai, which is a famous kuay teow dish in thailand. apparently that dish was a bit spicy and it really make me sweat. the worst part was i ran out of tissue and i didn't want to continue with my meal because i would look really ridiculous with my sweat flowing down my face and dripping into my shirt and even the food itself. i didn't want to embarrass both you and me and also not cause other people to lose their appetite upon seeing such a disgusting sight. AND YOU FUCKING SCOLDED AND INSULTED ME FOR THAT!!! remember what you say? you questioned why i sweat so much and you got angry over it. ok, i can't answer you because i don't have the answer to it too. BUT FUCK, YOU GAVE BIRTH TO ME AND YOU ACTUALLY CRITICIZED ME FOR THAT?? YOU'RE MY FUCKING MUM! have you ever since a child being born mentally challenged and the mother calling the child a retard? well, if you have a child like this, i bet you would be the 1st mother to do so. and what did you reply when i said i don't want to eat because my sweat would be dripping all around? "Don't be such a nuisance? You're not any rich gong-zi." ok, thanks for letting me know that i'm poor but that's not the issue. you mean being poor or middle-class i should be deprived of my freedom to actually practise some basic dining etiquette? i should actually eat in an uncivilized manner, sweating like a pig and disgusting everyone around? i'm sorry, i won't do that for you. you can stay that way if you want to but i'm not going to.

well well, i'm feeling quite fucked up now and i need to really control myself emotionally without bringing the high mood down at rodney's birthday celebration later. thank you mum for all your support this years. i guess i had enough.

الخميس، 27 ديسمبر 2007

...moja Ty...


...Już pod koniec dnia,
Widzę obraz Twój,
Widzę usta,
w których Nieraz swój,
Topiłem ból.

Już pod koniec dnia,
Słyszę cichy szept!
To chybaaa sen!

No, no, no… no, no, no :P...


...no i czwartek się kończy...ciężki dzień...jakoś tak niewyspany jestem...Zona się wierciła no i proszę...efekty tego hehe...nie mam coś weny...Ona wszysto już wie...to i wena zbędna...mrrr...moja Ty :***...
...a sschody do nieba...coraz mniej ich...bo my niebo mamy tutaj...tylko to się liczy...tylko Ty...mrrr...
...to wszystko dojrzewało przez lata...no i masz... :**..
...zresztą...się kocha się ma...

الثلاثاء، 25 ديسمبر 2007

...uśmiech Twój...moją siłą...


Łatwo jest powiedzieć "witaj"
komuś nieznajomemu

Lecz trudno jest powiedzieć "żegnaj"
Komuś bardzo kochanemu !



...no i mam zaległości...brrr...jakoś zapomniałem o blogusiu moim...nie wiem czemu...tak dziwnie jakoś jest...święta w ogole mnie nie cieszą...właściwie to wyczekuje kiedy się skończą...to już nie to samo co kiedyś...już nie ma tej atmosfery...wszystko jakieś takie rpzesiąknięte materializmem...fałszem...takie mam odczucia świąteczne...
...poza tym to hm...Anglia coraz bliżej...troche się cieszę...a troche nie...
...ale jedno się nie zmienia...uczucie...

...nie lubie chwil w których się smucisz...
...bo Twój uśmiech to moja siła...
...gdy jego brakuje...upadam...
...to jest silniejsze niż myślę...
...to uczucie...to Nasza siła... :**...


...no i chyba poetą zostanę...hehe...kocham Cie Smyku...i mam nadzieję, że dzisiaj przyjdziesz do mnie wesolutka... :)...

السبت، 22 ديسمبر 2007

...tak bardzo...boje się...


Gdy wrócisz,
uwierzę, że Ty kochasz mnie,
I pójdę za Tobą
na dobre i złe.
Dwie drogi,
dwa światy
połączy wtedy czas,
A szczęście...
już nigdy nie przejdzie obok nas!



...a to tak wiersyk dobrany do moich myśli...boje się wyjazdu...boję się tęsknoty...a to wszystko coraz bliżej...każdy dzień przybliża Nas do tego, że rano się obudzimy i pomyślimy...i to wszystko...tęsknota będzie się kłębić w sercu...a może to jest waśnie ta siła ?...nie wiem...wiem tylko...że kocham Cię...i boje się...tak bardzo...
...sobota tak szybko przemineła...że nie zdążyłem jej nawet dobrze zapamiętać...hehe...tak to jest...gdy człowiek jest pochłonięty pracą...

...a dzisiaj już wiem wszystko...przejdziemy Razem...nie jedną drogą...Razem nie zbłądzimy...bo trzymamy się za ręce...

الجمعة، 21 ديسمبر 2007

...sny...słodkie sny...



...no i 6 minut i już sobota...

...fajnie tak pisać jak się wraca z pracy o 23...hehe...wena taka średnia w sumie...dzisiaj same konkrety...więc...

...dzięki Tobie...wciąż kocham...wciąż marzę...wciąż tęsknię...wciąż śnię...


...Moje Kochanie
chyba poszło już spać,
cóż mogę więcej zrobić
jak buzi Ci dać,
przykryć Cię kołderką,
przytulić się do Ciebie,
położyć Twą główkę na podusię miękką,
spojrzeć na Twoją twarzyczkę,
ululać Twą słodką duszyczkę
i zasnąć z Tobą w słodkim śnie,
ja tak bardzo
kocham Cię...:***...

الخميس، 20 ديسمبر 2007

...rozumiem Ją...rozumiem...



...czwartkowy dzień za Nami...jeszcze godzina i kolejny dzień mija...

...co się zmieniło?...ludzie...chyba nawet ja sam...umarłem...a gdy rodziłem się na nowo...pomyślałem, że mogę...że mogę żyć tylko dla Ciebie...

...pewnie tym zawiodłem wiele osób...i co teraz...nic...nie chce niczego zmieniać...bo i po co...co to da...nie chce ludzi...nie chce ich uczuć...umiem już żyć bez tłumu znajomych...przyjaciół...tamten Cinek ich potrzebował...ja ich nie potrzebuje...tylko Ciebie...a Ty jesteś...trwasz...każdego dnia...i tak już leci Nam 4 roczek...a było wiele buuu chwil...Ty wiesz...

...mimo to...odchodziliśmy i powróciliśmy...już na dobre...bo chyba zdaliśmy sobie sprawę...że to jednak to...ja wiem, że to jednak Ty...z Tobą już chce iść swoją drogą...tak aby to była Nasza droga...uda sie... :) ...


...po prostu chodź...powiedz mi jak bardzo tęsknisz... :*** ...

...a teraz ide nyny...

*D*o*b*r*a*n*o*c*

الأربعاء، 19 ديسمبر 2007

...nowe życie...nowe plany...



...hmmm...no tak...
...tytuł mówi wszystko...co to znaczy "coś nowego"...sam nie wiem...jest nadzieje, że będzie to coś lepszego ale i obawa że nie wyjdzie i będzie gorzej...tylko po co się zastanawiać...nie ma na to czasu...

...zacznij kochać...zacznij nowe plany układać...i wędruj z Nią...nawet wtedy gdy Wasza droga będzie kręta...i nie będzie to droga usłana różami...Wy przejdziecie wiele...możecie nawet iść po szkle...ważne, że Razem...

...nie chce dziś wklejać wierszyka kolejnego...chce napisać coś...hmmm...eee nie umiem...może po prostu czasem warto się oderwać...i nie biec tak za wszystkim...wiem, że warto...dzisiaj zaczynam to rozumieć...

...dzień raczej nudny...mówiąc prościej...taki se...

...kocham Cie...mocniej niż potrafie... :*** ...

الثلاثاء، 18 ديسمبر 2007

...pare słów...marszo-pisanie...


..no tak...notka z marszu...ale musze coś napisać...dla Ciebie...te kilka słów...bo to co czujemy...bo Ty...jesteś jak narkotyk... :*** ...no a jutro nowy dzień...Ty wiesz...że zawsze i wszędzie...bo to co ma dla Nas sens...jest w Naszych serduszkach... :-) ...

...Kocham Cię, bo cały Wszechświat sprzyjał mi w tym, bym mógł dotrzeć do Ciebie...

El Grinch que usaba "Foxfire"


E
stoy tan desconectado del mundo últimamente que podrían decirme que ha estallado una guerra en mi propia ciudad y no enterarme de nada.
Sin ir más lejos (si queréis vamos), hoy me he leído el periódico de ayer.... y qué hay más humillante? Porque estás tú ahí tan contento tatareando "truturututuuuu..... ti-tritititititiiiiiiiiiii-ti-tooooooooooo..... tarariroriiiiiiiiiii-rooooooooo-ruuuuuuuuuuu......", aunque en compases de 6/3, no de 4/4, que a ver si algún listillo me va a venir a decir "oye, que estabas tatareando en clave de Fa, cuando esa versión es en Si bemol, además de que esa corchea en realidad son 2 fusas con silencios en medio" y yo ahí con cara de tonto sabiendo que todo el mundo se está riendo de mí....... En fin, que estás leyéndote el periódico tan feliz, tan sonriente, tan viva-la-vida que cuando te das cuenta que estabas leyendo noticias del pasado te pones rojo, agachas la cabeza y sales de la cafetería reptando antes de que alguien se percate del pastel y te señale y se ría a carcajadas, uniéndosele después medio centenar de personas (que sí, que estas cosas me han pasado ya unas pocas veces). El caso es que en ese diario (cuyo nombre no diré porque NO es el Qué!) he visto una mini-noticia que me ha llamado la atención. Parece ser que un elfo ha escrito cartas obscenas a los niños.

En Canadá los niños envían cartas a Papá Noel (creo que aquí en España también tenemos un servicio parecido) y esas cartas reciben contestación más tarde. Supongo que serán algo así:

Querido (ponga el nombre aquí):
Me ha gustado mucho tu carta. Estoy seguro de que has sido un buen chico. Estas navidades recuerda decirle a tus padres que consuman todo lo posible, que voten al (aquí el nombre del partido político que gobierna) y que llame a la policía para denunciar cualquier atisbo de comunismo entre los vecinos, familiares y compañeros de trabajo.

Fdo. (aquí un gran sello del Gobierno de Canadá)

Pero esta vez unos pocos afortunados han recibido unas cartas más.... interesantes.... Cosas del estilo "tu carta es muy larga, idiota" o "no pienso regalarte nada: te odio!". Se está buscando al culpable para...... bueno, no sé para qué, porque tampoco ha hecho nada ilegal (aunque, eso sí, del trabajo lo echarán). De todas formas no sé por qué está la gente tan cabreada. Quizás era realmente Papá Noel, que debe estar hasta los huevos de recibir cartitas y tener que sonreír y contestar amablemente... O quizás era el Grinch! Quién sabe...


Por otro lado tenemos otra de esas noticias americanas que tanto me gustan. Un profesor en el áula de informática. Un alumno que usaba Firefox en lugar de Explorer. Una severa advertencia. Cruce de miradas. Locura. Peleas. Pasión. Todo esto en Pensilvania. Parece ser que el chaval, listo él, estaba usando "Foxfire" (según dijo el profesor en el informe) y el maestro, con ese nombre (porque a mi clase viene alguien y abre una aplicación llamada "zorro de fuego", "zorro ardiente" o "zorro en llamas" y yo también pienso que el chaval se está flipando demasiado), debió pensar que el chico era un indisciplinado, un terrorista y un niñato en líneas generales. El alumno diciéndole "pero que esto es un explorador, que no estoy haciendo nada raro" y el profesor "a mí no me levantes la voz que te cruzo la cara; apaga eso ya!". No hay ni que decir que el maestro era un poco gilipollas, pero...... y el chico? Entiendo que a él le pareciera mejor, pero en una clase de secundaria no te vas a poner a instalar en los ordenadores lo que a ti te parezca lo mejor por la cara porque, claro, a mí me parecía mejor en su día el GTA III que el AutoCAD y no por ello lo iba a instalar y me iba a echar unas partidillas en clase. Puede, incluso, que el chaval tuviera el Firefox lleno de pestañas de páginas guarrillas y él ahí diciendo "que noooo.... que esto no es porno..... esto es el explorador este.... que es así!!! Si es que es mejor que el Explorer!!! Qué importancia tiene que salgan unos chochetes tiernecitos? Venga, va, no sea así". Pues no es plan tampoco. Que quién tiene la culpa entonces? Pues Microsoft, por supuesto! Eso sí, el chaval está teniendo unas pequeñas vacaciones (llamadas expulsión) bien merecidas, porque hay que ver qué mierda de instituto desinformado...

Editado: La noticia en español aquí, no, aquí, no, aquí, no, aquí, no, ahora aquí, no, ya te la has pasado. Y hablando de Firefox; he recibido cartas amenazadoras de gente que no ve centrada la página. El amplio espectro de público que me visita que posee gigantescas pantallas panorámicas dice estar sufriendo dolores cervicales agudos por mi culpa y piensan demandarme. Intentaré corregir esto lo antes que pueda.... que no soy informático, coño! Se hace lo que se puede. Por cierto, en Explorer se ve perfectamente centrado (qué cosas) aunque a bajas resoluciones puede que el menú aparezca al final del blog........ pues vale.

الاثنين، 17 ديسمبر 2007

...ile to już...Razem...


...ile to już godzin...ile minut...ile dni...dokładnie to nie wiem...bo nie liczymy tego...a mimo to...każdy dzień to coś nowego...odkrywanie nowego uczucia...siebie...

...czy to się skończy ?...hehe...wielu pewnie myśli, że tak...może to i dobrze...bo ja żyje dla Ciebie nie dla innych...wierze w Ciebie...wierze w Nas...nic więcej mi nie trzeba...ale Ty to wiesz...

...no i kolejny tydzień zaczynamy...mam nadzieję, że od jutra czas będzie leciał szybciej i będzie ok :) ...a za tydzień już Wigilia...czas leci...niesamowicie...ja to już odczuwam...starzeje się chyba...

الأحد، 16 ديسمبر 2007

...ja i Ty...na zawsze...


Co to jest miłość ?
Nie wiem
Ale to miłe
Że chcę ją mieć
Dla siebie
Na nie wiem Ile...


Gdzie mieszka miłość ?
Nie wiem
Może w uśmiechu
Czasem ją słychać
W śpiewie
A czasem
W echu...


Co to jest miłość ?
Powiedz...
Albo nic nie mów
Ja chcę Cię mieć
Przy sobie
I nie wiem
Czemu...


..ajj...coś ostatnio weny nie mam no i pisanie bloga gdzieś zeszło na drugi plan...ale trzeba to nadrobić...qrcze...czas leci...święta już blisko...a potem...szkoda gadać...wszystko przede mną...przed Nami... :*** ...

السبت، 15 ديسمبر 2007

Here's the promised entry

hey, i'm back again. haha.

because i'm having a headache now, please do not hold against me if i missed out anything.
firstly, i would like to wish SHU XIAN and MINGJUN a HAPPY BELATED BIRTHDAY!!! =D
i hope that both of you had thoroughly enjoyed the celebrations even though we prepared a simlpe one.

Secondly, this common test is the worst of my poly life. i was bewildered to be unable to attempt all four papers. i'm inconfident and pessimistic of my results. hopefully they will turn out reasonable. really very disappointed for all the papers.

thirdly, sometimes things in life just have to be accepted. even though i have always fend it off as something i truly hate, i guess i have to engage it now. what can i even do when everyone around me is urging me to accept it. i hate myself for accepting it but it has to be done. hopefully i can make up for these regrets by serving the community. now say hello to the fucking world out there: HELLO AND FUCK YOU!!!

lastly, my head really hurts so i have to sleep now. haha. =x

cya guys around!

MERRY CHRISTMAS AND A HAPPY NEW YEAR!!! =D

الجمعة، 14 ديسمبر 2007

...Ty i ja...czujesz ?...


Szelest liści,
cud się ziści,
lot motyla,
piękna chwila,
promienie słońca,
biegnące bez końca,
galop rumaka,
taka draka,
bicie serca,
częstość herca,
szept wiosenny,
deszcz jesienny,
puch zimowy,
gorąc letni...

U Twego boku,
zdala od mroku,
na świetle po niebie,
kochamy siebie!!!

...oj...każdy dzień...każda chwila...potwierdza to co jest w serduszku...to jest wszystko nie do pojęcia...ale tego nie trzeba rozumieć...nie trzeba tego kumać...heh...to trzeba czuć...

...You And Me...Just LIKE (?) Me... :***...

الأربعاء، 12 ديسمبر 2007

...nowy dzień...czwartek...


"...Po każdej wojnie
ktoś musi posprzątać
Jaki taki porządek
sam się przecież nie zrobi..."



...no tak...ja to musze posprzątać...ale w pokoju...heh...nie mam na to czasu jednak...ale pewno weekend będzie wolny więc nadrobię...rano wstałem sobie...zamiast wcześniej to pracy iść to ja na kompie...ehhh...troche źle zrobiłem...nio ale i tak pracy mam coraz mniej to mogę normalnie po 8 godzinach wychodzić...ajj...

...a Aniołek słodko nyna...słodkie usta Jej...niewinny uśmiech na buzi rysujący piękne sny...to jest wspaniałe...
...wspaniałe jest jak Ona...każda jej cząstka to dla mnie Skarb...największy...nie ma nic ważniejszego...piękniejszego...nie ma...ale po co ma być "coś więcej"...mi to wystarcza...bo to Moje Szczęście...


...no i znowu poranna wena... :*** ...

...kilka słów...do Ciebie...



"...Dziękuję Ci, że jesteś,

że byłaś i będziesz.

Dziękuję Ci,

że mnie tak mocno kochasz

i że każdy mój dzień

potrafisz osłodzić swym pięknym uśmiechem.

Dziękuję Ci za wszystko,

co dla mnie zrobiłaś,

a przede wszystkim za to,

że zawsze Jesteś obok

kiedy Cię potrzebuję...

KOCHAM CIĘ!!!"


...no i wracam do pisania bo coś ostatnio zaniedbuje pamiętnik...wszystko dobrze to pisać nie ma co...hehe...nie no ogólnie to fajnie...w głowie Efcia...i Anglia...troche się boje...ale zaryzykuje...najwyżej będe żałował...ale to przede mną...no i marzą mi się już wakacje... :** ...damy radę Efciu...mrrr...Krusynko Ty Moja...na zawse... :** ...

الاثنين، 10 ديسمبر 2007

...co w głowie siedzi ?...


...Choć jesteś daleko ode mnie,
Choć życie jest ponure i złe
Pamiętaj,
Że ktoś potajemnie Kocha Cię...



...cy tak potajemnie to ja nie wiem...hehehe...bo Ty i tak wsystko wies...mrrr...cyta w myślach jak nic... :P ...
...ajjj...pracuś ze mnie i tyle...no i so to będzie...no i ta Anglia w głowie mi siedzi...i co by tu robić...ehhh...nie wiem no...ale wakacje...yyy...to też w głowie mam...a dlacego to Ty wies... :p ...
...mój Ty Fistasku...mrrr...a noc tuż tuż...mrrr...i tyle Ci powiem... :*** ...

الأحد، 9 ديسمبر 2007

...czas leci...tęsknię...




...no właśnie...to już dwa dni od mojego ostatniego wpisy na Blogusiu...to już dwa dni od kiedy ostatni raz rozmawialiśmy...bardzo mi tego wszystkiego brakuje...nic nie wypełni mi tej pustki...bo tak to trzeba nazwać...tęsknię...to też uczucie we nie gra dwa dni...

...ale jeszcze coś we mnie gra...miłość...ona gra od dawna...i niech ten sen słodko trwa...

...a dwa dni ?...je nadrobimy w 10 minut...ja to wiem... :*** ...


...a obrazek z Bobo...płacze bo tęskni... :) ...za Fistaskiem Moim Kochanym...

الخميس، 6 ديسمبر 2007

...nie proszę...



...o uśmiech nie proszę...bo to może być odebrane jako fakt iż Cinek jest czasem upierdliwy...a jest... :P ...
...więc proszę o...radość w serduszku...ja chce ją czuć...bo ja tym żyje...

...bądź jawą...nie snem...może coś...ktoś...gdzieś...kiedyś...jakoś... :*** ...

...widziana we mgle...spotkana we śnie...noc świadkiem tych dni...Naszych dni... :) ...

...chyba wena wraca...a dzień pozytywny...o dziwo...a jutro trzeba mocnym akcentem zakończyć kolejny tydzień w pracy...bo jak nie to cienki bolek jestem...hehe...

... :** ...mrrr...Zonecko...psecies wies...że i tak...i tak... ;) ...

الأربعاء، 5 ديسمبر 2007

...kolejny dzień...uczucie...


...no tak...i środa nam się kończy...jutro Mikołaj przychofdzi...myślę, że w nocy dotrze...hehe...fajne te tradycje...ale w sumie o nich się mówi za mało...no nic...świata nie zmienie...

...dzień...niby jak codzień...ale nie...coś ruszyło...coś skruszyło się we mnie...każdy nowy dzień to coś nowego...to już nie tylko praca-dom dom-praca...do tego wszystkiego jest Ona...każda chwila...każda myśl...wiąże się z Nią...dzisij dzień szczególny bo...spełniło się moje marzenie...wspólna fotka...udało się...zachowam to foto...bo jst szczególne...ukazuje Nas...patrzących w tym samym kierunku...a to znak...jaki ?...Ty wiesz...

...generalnie to nie brakuje mi niczego...w głowie myśli tysiące a w nich Ty...i tylko Ty...tęsknota wypełnia mi czas w pracy...i jakoś leci...dziękuje za to... :** ...

...poskładam wszystkie szepty...w jeden ciepły krzyk...żeby znalazł Cie aż tam... :*** ...

الثلاثاء، 4 ديسمبر 2007

...mówisz...kochasz...


...mmm...ale niespodzianka na mnie dzisiaj czekała po powrocie z pracy...bardzo milusia...dziękuje Ci Zonecko :*** ...

...widzę Twoją twarz...mrr...no i moją widzisz Ty...haaa...pserobiłem troske... :P ...ale takkie se...no a mam fotki, tylko se muse skopiować bo w pracy robiłem...hehe...nudzi mi się wiem wiem...a ta Twoja focia...Zonoo...nie wiem so za podtępy...ale normalnie...se to na tapete chyba dam...no boo to jest yyy...wssystko jest co mam nooo...mrr :) ...hmmm..a moje to takie wiesss...średnie...ale te ocy chyba mówią wiele... :p...

...a poza fotkami to...yyy...kochamy...marzymy i śnimy...czego Nam trzeba więcej...narazie niczego...a z czasem to yyy damy jakieś nowe życzenia :p...zreszta wiecie...sie kocha sie ma... ;) ...

...poza tym to...Zonka mnie wykurowała prawie...i dobze sie cuje jus :) ... ...Zona potrafi jednak... :) ...

الأحد، 2 ديسمبر 2007

...widzę Twoją twarz...




Widzę Twoją twarz,
Wciąż brakuje mi słów,
Gdyby cofnąć czas,
Naprawić każdy zły ruch
I nie ważne, że powiem jak bardzo mi żal Ciepła Twoich rąk,
Twych ust...
Tak bardzo mi brak...


...mrrr...super piosenka...Kasia Kowalska - Widzę Twoją Twarz...słucham jej non stop od wczoraj...a poza tym...no leci ładnie jakoś...pogoda kiszkowata...niedziela...wolne wreszcie...hehe...no a jutro już praca...oby do piątku... :) ...maniak...wiem wiem... :P ...no i zmiany na Blogusiu...nie wiem czy widać...hehe...

...szukam weny...takich głębszych relfeksji...i wiecie...one są...ale mi jakoś psują humor...hehe...ten świat zły jest...a samotny człowiek nie może go zmienić...więc może warto od zmieniania siebie zacząć...to chyba jest wykonalne prawda ?...nie ma rzeczy niemożliwych...dla mnie...dla Ciebie...dla Nas...nie ma...

...w tym zdaniu ostatnim...masz sens...cały sens...tego co czuję... :** ...

السبت، 1 ديسمبر 2007

...moje kochanie...



...Dotykasz mego serca, wzbudzajac uczucie miłości, bez słów wypowiedzianych w rozkoszy i radości...ju ken du it...hehe :***


...jak jest ?...wiesz...sam nie wiem...chciałbym, żeby tamten Cinek umarł...ale on żyje...troszku jeszcze dycha...tak bym to ujął...nieważne...


...śwat...ludzie...to jest dopiero tragedia...ale o tym innym razem...wyszedłem na powierzchnię...nie cofnę się...ide do przodu...co mnie czeka...nie wiem...szczęście..fajne by było...a jak nie wyjdzie to trudno...mam plany...mam marzenia...jest ich troche do spełnienia...hehe ale rymy... ;**


...tęskniłem...cekałem...a teraz noc...

الجمعة، 30 نوفمبر 2007

...co by tu...



...generalnie...to nie mam weny...padam...14 godzin w pracy i mam dość...ale nie poddaje się i z uśmiechem na buzi zasnę...a jutro do pracy jade...tym razem na godzin 5 :P...jak ja to lubie :P...

...dzień fajny...udany...jak zwykle...nie ma co narzekać...no ale nie jest tak idealnie...bo jakoś tak mi tęskno...a czasu mało mam ostatnio i zaniedbuje...to co kocham...

...na tym chyba zakończę...bo i po co smęcić tak... :P ...
...jeszcze raz zrobię...to co chcę...będe sobą....znów...nie zatrzymam się...Ty dobrze wiesz...jaki jestem... :***

الخميس، 29 نوفمبر 2007

...a walk to remember...

...no i późno piszę...ale piszę...
...12 godzin w pracy...w sumie to u mnie norma...hehe...jeszcze jutro i weekend...nowy miesiąc...jakoś tak mi lepiej...łatwiej...w tym "nowym życiu"...nie ma zmartwień...czemu wcześniej nie umiałem tak...może musiałem odejść w zapomnienie...zniknąć...chyba tak...mam do kogo wracać...i to jest chyba najważniejsze...

...tamten Cinek odszedł w zapomnienie...czy aby na pewno ?...chyba nie...może ktoś...go pamięta...chyba ja sam go pamiętam...ale nie wspominam...bo ten nowy chociaż młodziutki...to ma bagaż doświadczenia na swych plecach...ale go niesie...a tamten...a tamten poddać się chciał...

...tak piszę jakoś...o nim...hehe...bo ja to ja w końcu...

A ja wciąż swój bilet trzymam w dłonii swoja walizkę głupich, ciepłych snów. :)

الأربعاء، 28 نوفمبر 2007

...znaleźć sens...

...no i wróciłem...dzien udany...w pracy sporo było jak zwykle roboty...zamówień mam sporo...ale realizuje je po kolei...bałaganu nie ma...koniec miesiąca będzie wypłata zaniedługo no i premia...hihi...będzie samochodzik na nowy rok...a potem to już wiecie...musze kogoś wykraść...no i kogoś odwiedzić... :P ...
...poza tym...dostrzegam horyzont...dzięki sobie ?...nieeee...nie jestem egoistą...dzięki Wam...dzięki wierze...nie mojej...a Waszej...to jest najcenniejsze...
...czy tu ciepło jest...pewnie, że jest...Wy ciepło tutaj znajdziecie zawsze...bo serce gorące mam...fakaldo...hehehe...kocham Was... :) ...
"...Dziękuje za Twój uśmiech, otwarte okno Twego istnienia. Dziękuje za Twe spojrzenie, zwierciadło Twojej uczciwości. Dziękuje za Twoje łzy, które są znakiem, że dzielisz radość lub smutek. Dziękuje za Twoją rękę, zawsze wyciągniętą, aby dać lub otrzymać. Dziękuje za Twoje objęcia, które są szczerą gościną twojego serca. Dziękuje za Twoje słowo, wyraz tego, co kochasz i w czym pokładasz nadzieję. Dziękuje, że Jesteś..." :** :**

الثلاثاء، 27 نوفمبر 2007

...usłyszałem ją...




...środa...


...wstawać Śpiochy...no ja już po śniadaniu jestem...zaraz trzeba na busika lecieć...i kolejny dzień...życzę aby był udany...i Wam i sobie...


...Haniu...co do zrozumienia...myślę, że jak przeczytasz wczorajsze wpisy to będzie jaśniej...walczyłem sam ze sobą...z ciężkimi myślami...gdzieś...musiałem to zabić jakoś...myślę, że się udało...ale nie mówię hop...bo jeszcze niczego nie przeskoczyłem...ja wiem, że zrozumiesz w końcu Mądra Dziewczyna jesteś :)...nie jest łatwo...Ty to wiesz...dlatego zrozumiesz...


...bardzo się ciesze z jednej rzeczy...że tutaj mogę pisać kiedy chcę... :) ...chyba tego mi brakowało w poprzednim Pamiętniku...wena jak wróci w 100 % to będzie pisanie dopiero... ;) ...


...nio a teraz kończę wierszem...potem napiszę o tym...jaki był ten dzień... :*** ...



Chciałbym Ci dzisiaj pieśń podarować:


Taką by zawsze przy Tobie była
Nuty i słowa cudowne dobrać
byś jej słuchając swobodniej żyła
Chciałbym Ci dzisiaj taniec darować
najcudowniejszy jaki znać mogę
Byś w takt muzyki wirując śmiało
zawsze gubiła smutki i trwogę :***


...zmiany ?...



...wtorek...

...to był dziwny dzień...coś się skończyło...coś zaczęło...jestem tego świadom...bardzo nawet...mam czas na przemyślenia...na refleksje...i wiem jedno...nie mogę ot tak odejść...zostawić Was...Ciebie...nie wiem...nie mogę tak...walczyłem sam ze sobą...dobro ze złem...cos w tym stylu...czy wygrało dobro ?...nie wiem...chciałbym...ale to czas pokarze...

...nie obiecuje Wam...gór...nieba...kiedyś bym obiecał...teraz nie...Haniu...obiecałem, że Cie wykradnę...i zdania nie zmienie... :P ...ja nie wątpie w Was...i proszę...nie wątpcie we mnie...wsparcie to mi cholernie potrzebne jest...bardziej niż 5 odmian miłości...ja bardziej teraz cenie przyjaźń...to co mamy...

...pamiętam...nie zapomniałem o Was...o każdym "prawdziwym" pamiętam...kto jest "prawdziwy" to wie...ten kto czyta to jest "prawdziwy"...już wiecie... :***

...no a dzień...tak jak wspomniałem dziwny...w pracy w sumie ok...chociaż nerwy były...coś ostatnio nie tak jest...a może to moja wina...zrobiłem sobie troche fotek w pracy...z czasem je wstawie... :P ...

...a tutaj zaczynam pisać nowy Pamiętnik...ostatni...mam nadzieję, że przetrwa wiele...mm także nadzieję...że wspólnie przetrwamy wiele...dobrego...czasem i złego...trwajmy...

... :) ...
"...Chciałbym z Tobą być Choć wiem że to niemożliwe Być z Tobą na dobre i złe Do końca żeby tak było Daj mi więc wierzyć w to Bo nic mi nie pozostaje Jak myślec przez noce i dnie Że jestem przy Tobie kochanie..."

...powrót...


...witam wszystkich...zaintresowanych czytaniem...czegoś nowego...

...to nie nowy Bloguś...to kontynuacja tamtego...zakończonego...

...jest jednak coś nowego...nowe życie ?...chyba tak...tamten Cinek umarł wczoraj...przegrał walke z tym "lepszym Cinkiem"...odszedł...tak po prostu...


...musiałem go uśmiercić...to była poniekąd zemsta dla Niej...żeby czuła strach...przerażenie...Wy też to czułyście ?...pewnie tak...przepraszam...czuje, że trwacie...że wierzycie...nie mogłem wrócić szybciej...to jest odpowiedni moment...by powiedzieć...by zacząć...coś nowego...lepszego...


...dziękuję Wam...po raz kolejny...Aniołki...zdobędziemy nie jeden szczyt...ja to wiem...Wy to wiecie...
"Powtarzaj ludziom, których kochasz, że ich kochasz. Miłość ludzi żywi się dobrymi słowami. I starsi, i dorośli, i potężni łakną dobrych słów." :)

الخميس، 18 أكتوبر 2007

Back in Singapore

it's been 6 weeks since i've been gone from my hometown.
i miss my family, my friends and every stranger i meet out there in the streets or the bus stops.

i miss the times with everyone.

however, that's the same sentiments i have for shantou.

i miss my colleagues, my workplace, the food there, the tea which i have to drink everyday and the public transportation.
most of all, i miss my good friends over there.
it's only been 6 weeks but i guess i'm really emotionally attached to the place.
i really do hope that those friends of mine will pass through their entrance exams and come to np next year.

after the trip to china, i am really proud to be a chinese. with so many traditions and customs, the chinese culture is one of the greatest in history. drinking tea everyday from morning to night has already become a habit of mine.

school has just begun and 1st week lectures are boring. however, this semester is a no-play semester.
it's a crucial one and will decide whether i can go into the local uni's.
guess i've been playing too much for the previous 3 sems and my results were far from satisfactory.
i'll still be playing as hard this sem, but i'll be working harder.

who cares whether you belong to the intelligent type or the hardworking type?
i can be the former, as well as the latter.
i can even be both.
but ultimately, it's the results that matter.
regardless of what perception you have on me, it will not affect me anymore.
i just want to succeed.

Good luck to everyone else.
Let us all thrive and share the fruit of success together.
=D

الاثنين، 3 سبتمبر 2007

SHANTOU, GUANGZHOU, CHINA!!!

ok. i'm in china.
yeah yeah, i'm fine.
well well, i can't view my own blog but i can actually post a new entry. how retarded!
lol.
the food is like super nice here.
the accommodation is small.
the toilet is rather bad.
there is k box here. (as a matter of fact, i have already gone there once)
a meal at the restaurant only cost 2 sing dollars.
the people here are rather friendly.

ok, that's all for now.
Thank You RODNEY for sending me off!!! =D

bye!
i'll be back real soon.
see you!
take care!
all the best!
good luck!
sayonara!
再见啊,同志们!
=D

الاثنين، 27 أغسطس 2007

AT LAST, A NEW ENTRY!!!

hey guys, i'm back from a seemingly decade-old break. do anyone of you miss me? i guess you all do. it's ok, keep it in your heart if you are shy. haha.

well, exams sucks this semester. kinda flunk every subject except for aaa. ief was capped at 60 marks having no time to do the last 2 questions; ec was ok yet i don't feel confident at al; pmkt was made me look so retarded as i got all the theories mixed up; om was simply disappointing as i threw away marks like nobody's business. ok, let us all stop crying over spilled milk and start our life anew, or at least try to feel so. haha.

ok, i'm flying off to china on 31st august. if anyone want to send me off, it would be a 6am flight. so, please arrive at the budget terminal at 4am. transportation costs will not be covered. well, quit asking me about why i'm taking a budget airline. isn't it obvious? i'm not rich enough to afford sia or other "luxurious" airlines. at least the subsidy proves so. DO YOU KNOW THAT MOST OF MY FRIENDS WHO ARE GOING TO CHINA ACTUALLY HAS 3 TIMES OF MY FUCKING PATHETIC SUBSIDY?!?!?! I WANT MY MONEY!!! ^(^*#!&$*&*)%#!(T#)%!*&)(%#(!*&

ok, i have calmed down enough to continue blogging. haha. recently, i've been thinking a lot on this issue and i conclude that to deny a person's existence or status is rather unfair. (at least it seems so to me) thus, i hereby declare that the "someone" who is in the rumours is really someone important to me. ok, "What a retarded declaration!" might be running through your mind when you read this. i just sincerely wish that when i'm away from china, would the guys who know who she actually is help me to take care and look after her? i will not be around when she needs help so please do your buddy a favour by offering a helping hand ok? i promise i will bring lots of presents and souvenirs back for you guys. THANKS A LOT!!! =D

on a final note,

I WISH EVERYONE WILL MAKE THE BEST OUT OF THEIR VACATIONS AND STAY HAPPY!!! TAKE CARE!!! I WILL MISS ALL OF YOU!!! I'LL MAKE IT BACK SAFE AND SOUND!!!


OH YA! SHU XIAN! i finally got hardworking enough to give you a link at my blog. lol. =p
haha. =D

الثلاثاء، 31 يوليو 2007

OH SHIT!

before i begin, i would like to teach everyone a new hokkien word.

bird shit = jiao sai
("jiao" in the 2nd sound; "sai" in the 4th sound)

so, this is how the story begins:

one day, jie was walking home from school.
he noticed a white pigeon and found it to be rather majestic-looking.
so, he stopped under a tree and admired the beautiful scenery and nice evening breeze.
suddenly, "PIAK!"
he was certain something hit him on his head n shoulders.
when he put his hand on his head and withdrew it, he saw a white liquid containing small black solid particles.
JIAO SAI!!!

for those who are keen on buying 4d, the lucky number for the day is: 1843 (the time the shit hit me).

the next time a bird shit on me, i'm going to chase it around and put my shit on its head. lol. i will make sure that it will go home crying to its mummy.

for any movie writer who's interested in war flicks with bullets streaming past the movie screen
all the time, here's a plot i offer you:

[ming jie] You Shook Me All Night Long. Awww! says:
imagine bird fighting war with human
[ming jie] You Shook Me All Night Long. Awww! says:
then they fly around and use their jiao sai to shoot at us
[ming jie] You Shook Me All Night Long. Awww! says:
lol
weixia says:
LOL
weixia says:
and humans uses catapult
weixia says:
HAHA
[ming jie] You Shook Me All Night Long. Awww! says:
no need la
[ming jie] You Shook Me All Night Long. Awww! says:
we take aeroplane then fly higher than them
[ming jie] You Shook Me All Night Long. Awww! says:
then we shit
[ming jie] You Shook Me All Night Long. Awww! says:
lol

how does that sound? cooler than war of the worlds right? please remember me when you become famous in hollywood.

WHO'S YOUR DADDY?

JIAO SAI ROCKS!!! =x

الاثنين، 30 يوليو 2007

Legally 18

Happy Birthday to ME,
Happy Birthday to ME,
Happy Birthday to Ming Jie,
Happy Birthday to ME!!! =D

Yeah!!! Finally i can have babies legally, watch m18 movies and buy alcohol. lol.

also, my stagnant blog has turned one year old. woots! lol.

Happy birthday too, dear blog. although you have always been neglected by me, i just want to tell you that i've never forgotten about you. you won't mind right? lol. =x

ok, lets stop this insane conversation with my blog.


i'm prepared to face whatever that lies ahead. roar~~

الاثنين، 16 يوليو 2007

Mininoticias

Hola, hamijos míos:

Sé que he estado sin postear un tiempo (bueno, claro que lo sé, estamos hablando de mí, cómo no lo voy a saber?) debido a mi divorcio con mi ordenador, a mis exámenes y a la actualización de la página. Espero que os gusta el nuevo look.... bueno, en realidad no espero nada porque si estáis leyendo por estos lares será que tenéis un mal gusto que pa' qué. El caso es que en este tiempo he estado leyendo casi diariamente el mejor periódico de este país, el más relevante, el más objetivo, el que trae los mejores fascículos coleccionables, el que....... cómo que cuál?!! El Qué!, joder. Como objetivo de tanta lectura intelectual decidí coger las tijeras y.... me acerqué despacito..... por detrás...... mientras dormía sin saber lo que se le avecinaba....... un perro ladraba fuera al sentir mi sed de sangre, pero no me importaba...... respiré hondo..... ya casi podía paladear la sabrosa textura de la sangre......... alcé mi mano y.............. zas!!! Hice unos recortes fantásticos de algunas noticias que me habían hecho gracia. A veces me hace reír el qué cuentan y otras el cómo lo cuentan (nótese que he puesto en cursiva las palabras qué y cómo para dejar clara la diferencia.... ejem). Quizás se me ha colado algún recorte del diario 20 minutos, ese aspirante barato que no tiene lo que se necesita para llegar al alto estatus al que sí ha llegado el Qué!.

Una abogada del 11-M: "Hay más indicios en contra de mí que de mi cliente"
Y añade que su cliente estuvo en el lugar equivocado con las personas equivocadas.................... con las bombas equivocadas, con los pensamientos equivocados, en la época histórica equivocada..... y así podemos seguir hasta que le absuelvan. Pero si hay más indicios en contra de ella misma habría que replantear el encerrarla a ella también, no?
Los ordenadores son diabólicos [...] Provocan el "declive espiritual" de la sociedad.
Ya habéis oído, tiradlo por la ventana, rápido!! La noticia la comienzan unos judíos ultraortodoxos, que incluso optan por crear un sistema para que sólo se pudieran ver las páginas que previamente haya aprobado un comité rabínico especial.

Cerca de las noticias, en la página de opiniones han aparecido varias quejas sobre la asignatura de Educación para ciudadanía, de la que aún me tengo que informar bien. No sé cuan malo debe ser que te enseñen a respetar al prójimo o a no ser sexista, entre otras cosas, pero esta gente se empeña en que este Gobierno quiere lavarle el cerebro a los niños y convertirlos en japonesitos españoles, vaya. Parece ser que les sienta mal que en el colegio les enseñen a ser buenas personas, porque a ellos les parece que esas cosas las deben enseñar los padres (si es a base de palos pues mejor que mejor) o que más importante que eso es enseñarles matemáticas (también es que los profesores prefieren aprobar a los cafres antes de estar con ellos un año más). Pues entre analfabetos bonachones e incultos malvados yo me quedo con.....

Tendría que haber miles y miles de medusas. Es más, propongo que todos los humanos, que somo más grandes que ellas, nos bañemos a la vez hasta que se den cuenta de que somos más fuertes.
Otra opinión de los lectores con relación al tema de las medusas en las playas. Aún estoy intentando determinar si habla de broma (tampoco es que sea un tipo muy ingenioso, vamos) o en serio (que no me extraña viendo algunas opiniones en este periódico).

Mata a su ex novia y a la madre y quema a su primo en una hora
Este es uno de mis favoritos..... Guau!!! Una hora?!!!! Pero a este hombre deberían darle una beca o algo por el estilo. Si es que estos redactores escriben los titulares que uno no sabe cómo tomárselo. Su primo, además, consiguió sacar de la casa incendiada a su madre y su abuela. Vamos, esta familia tiene unos genes.... El artículo apunta las posibles claves de los crímenes: básicamente que era ucraniano, adoptado y que trabajaba como electricista, pero llevaba desde enero de baja por problemas de menisco. Yo es que con esa historia personal lo veo normal... sobre todo por lo del menisco.

Niega a matar a su novia y dice que la encontró degollada.
En este periódico hasta la sección de sucesos es de humor... El chico dice que se la encontró salvaje y cruelmente degollada cuando llegó a casa, y que no sabía que ella iba a romper con él. Mis redactores profesionales han investigado y creen que el juicio fue tal que así:

- Señor juez.... yo.... mire usted...... yo iba para mi casita, y me la encuentro allí, toda tirada en el suelo llena de sangre..... y yo ni sabía que ella me iba a dejar ni nada, con lo que odiaría que ella me dejara sólo.... tanto que mataría a alguien!!! Pero bueno, sin desviarme del tema.... que tampoco sé nada del cuchillo con su sangre que hay bajo el árbol del jardín. Vamos, yo qué voy a saber?!!! Yo no sé nada de nada!!!
- Oiga, que no soy el juez, que sólo le he parado porque lleva el faro trasero del intermitente derecho roto.

Ya me imagino al abogado en el juicio pegándole pataditas cada vez que abre la boca. Pero, ah!! todo el mundo es inocente hasta que se demuestre lo contrario.

Destrozó la cabeza de su mujer con un martillo, pero no sabe por qué
"Señoría, yo es que no sé por qué. Tenía una hacha, un bate y una lámpara, pero no sé por qué acabé usando un martillo, que mira que nunca se me ha dado bien la carpintería". En serio, a estos redactores les deben dar clases de ambigüedad.... o eso o es que son unos cachondos. Yo quiero trabajar allí.

Mata a un anciano a golpes porque le tocó en el baño
Me toca, me toca, me toca a mí ahora... venga, que ahora lo mato yo, date prisa. Bueno, resulta que Pavlo era ucraniano (a estos periódicos con tintes fachas siempres les gusta dejar claro que se trata de inmigrantes), y un viejo le vino por detrás en unos servicios y le tocó el culo para ligar con él, y el tal Pavlo se volvió como lóco y le mató a golpes....... bueno, no, eso no tiene gracia.

Un libro infantil que contiene esta ilustración no se publicará en EEUU. Aparece una familia viendo un cuadro de un desnudo. ¿Es para tanto?
Joder, cómo pueden poner esa pregunta final? Claro que es para tanto. Una viñeta infantil (con look a lo El pequeño Nicolás) en la que sale una familia en un museo, y allí hay un cuadro de una mujer desnuda, pero vamos, ya os imagináis cómo es una mujer desnuda dibujado con look infantil. Es igual, estos americanos es ver un desnudo y ya "oh my God!!! Un vello púbico!!! Censura, quema, mata y silencia".

La UE no descarta prohibir auncios de comida rápida
Básicamente dicen que no se debería hacer publicidad de comida que no es saludable. Joder, lo que no es saludable es comer todos los días comida basura, pero ni que fuera a matarnos comer de vez en cuando. Comer sólo zanahorias todos los días también podría matarnos. Es más, el aire nos oxida. Propongo una campaña que rece "no respires, que luego te arrepentirás". Vamos, si es que en lugar de decirle a los niños que dejen de comer tanto Burger King, que se están poniendo bolas fofas tamaño XXl, pues mejor decir que la culpa es de los anuncios.... como si los niños fueran a dejar de ir sólo porque no hay anuncios.

Una guía contra el fuego hace saltar chispas. [...] incluyen "joyas" como ésta: "tres grandes males has de temer: el fuego, el mar y la mujer. [...] La guía indica textualmente, al parecer reproduciendo una sentencia real: "El hecho de lanzar un cigarrillo al agua de un río mientras hacía sus necesidades en un lugar escondido para n ser visto y producir un incendio forestal no es delito"
También añade que "es delito encender en pleno verano una serie de velas en un pinar, en contacto directo con el suelo cubierto de vegetación". Vaya, mejor haber sido más claros: "Fuego malo. Si tú encender fuego, tú malo. Si tú quemar árbol, el árbol de al lado también quemarse". Sin comentarios. Por suerte a los pocos días retiraron la guía esta.

Eso es todo por hoy. Cuando salga a la calle (nooo!!!! luz!!!!! aaaahgggg.....!!!!! -inserte aquí un bufido vampírico-) y encuentre el Qué! -es tan popular!- pues seguiré recortando noticias. Hasta entonces os dejo con la chapuza del mes de Adegüello, que no tiene desperdicio: vendo costo de guena calidas ha chabale rollao.

الأربعاء، 11 يوليو 2007

Feeling of Acceptance or Isolation?

things have changed.

my life has changed.

in the process of getting new friends, i lost old ones.

i wonder if all is worth it.

my new friends were honest and friendly towards me.

my old friends, cautiously friendly.

i guess i've tried too hard.

it's ok, i won't try to convince anyone.

there's no need to.

i'm living my own life.

as long as i know i did nothing wrong, my conscience is clear.

politically correct or incorrect, it doesn't matter to me currently.

i speak my thoughts frankly.

that's me.

الخميس، 21 يونيو 2007

This Holidays

this two weeks have been rather meaningful, if you completely put aside studies and camps. haha. i have my dumb partner around me almost everyday, trying to search for solutions to shed that extra pound of flesh. she's not as fat as a pig la. she's just a slim lady, trying to get even slimmer. sometimes i wonder, why doesn't she try to get any taller? i guess that might be a greater help. haha. i think she's going to kill me for saying this publicly. =x

i've practically been slacking around all the time, constantly wondering whether it was the right decision to get out of bed in the morning. my body seems to be changing slowly. i'm becoming a parasite. if u ever see a slimy creature trying to crawl into school, that's me.

there are also some ups and downs in this holidays. probably it's too serious to consider them as downs. more of confusion and searching for faith from within. i guess everything will be fine soon, even if it takes months. no matter how tough life gets, we just have to smile and face our troubles.


smile, will you? =)

الأحد، 10 يونيو 2007

I came to realize

Last night, i attended the sentio dance concert. it was really v v nice. haha. all the traditional dances had taken a modern n contemporary approach. an unfamiliar yet captivating touch of vibrancy and flow was being injected into the series of dance moves. it's no wonder why they are among the best in singapore. haha.

however, the night was much more complicated. perhaps it wasn't the night but my mind. thoughts just rushed in and i begin to see the trailers of certain parts of my life, particularly within the past year. for once, reality shook me hard. i couldn't help but ask ask myself: why have i even forgotten what is my motivation to be a better person when it's so close to me?

tonight marks the beginning of a new chapter. I've rediscovered my reason and this time round, nothing will be able to stop me. I'll do anything in exchange for it. let's begin with "CONFIDENCE". haha.


Not forgetting, SOMEONE close to me has been quite troubled recently. dumb partner, if the STARS only bring back miserable memories, remember: the MOON will always be there for you, lighting up your night. =D

الخميس، 17 مايو 2007

Sentio Dance Concert

There's a a non-profit charity dance concert to raise funds to aid the Bone Marrow Donor Programme next month in Republic Polytechnic.
Anyone who's free and interested, please contact me in advance for the purchase of tickets.
It's for a good cause.
For more information, go to http://sentiodanceconcert.com/.

Thank you.
=D

الأحد، 13 مايو 2007

Sangre artificial/ Sangre O

Parece ser que unos científicos (esas personas altivas con bata blanca que llevan siempre un boli a mano y un puñado de folios en blanco sobre una especie de carpeta) han conseguido crear sangre artificial. No sé en qué mejorará la artificial a la real (sabor? color? fuerza sobrehumana? propiedades curativas paranormales?), pero por lo visto es muy útil si vas borracho y te estrellas con el coche y matas a tu hijo pequeño y a la familia con la que te has chocado (bueno, con el coche, no con ellos... aunque quién sabe), porque así, en lugar de traerte sangre real te traen sangre artificial. Se prevé que a partir de ahora la gente no tenga ningún cuidado, porque como hay sangre de sobra, pues la gente ya le dará igual cortarse al pelar las cebollas, y le dará igual comer clavos, y le dará igual perder una pierna y matar a sus vecinos. Ya todo da igual. Por otra parte, es muy probable que la sangre empiecen a venderla en bolsas ya hasta en los supermercados y cada cual será de peor calidad que la anterior, con bolsas de sangre a 2€ que nada más inyectártela sabrá demasiado a metal, o heroína, o plástico o qué sé yo. La noticia en: http://news.bbc.co.uk/1/hi/england/north_yorkshire/6645923.stm

La siguiente noticia que comento ya se ha quedado desfasada.... ahora mismo........ porque después de la anterior ya no vale para nada............ Resulta que otros científicos (si es que no paran de investigar...... venga a investigar..... venga a investigar....... en mis tiempos no investigábamos tanto y éramos más felices que ahora!!) han conseguido idear la forma de convertir todos los grupos sanguíneos al grupo O. De esta forma, todo el mundo podría recibir sangre de cualquiera, y esto se convertiría en un caos, con niños clavándose jeringuillas pa' pasarle sangre a su amigo.......... para que os hagáis una idea: "huy pero qué hambre que tengo", "ah, pues yo acabo de comer.... trae pa'cá tu brazo, que te paso algo de mi sangre, y así te llevas los nutrientes de las lentejas que acabo de zamparme... trae, trae...". La noticia aquí: http://news.bbc.co.uk/2/hi/health/6517137.stm

Por supuesto, a quién coño le interesa esto? A mí no, desde luego, no pienso desangrarme. Por otra parte, qué más nos da convertir toda la sangre mundial (esto parece comunismo) en el mismo tipo, si ya hay sangre artificial? A quién le importa?!!!! Seguramente a gente como Rubén, que después de leer esto estará tiritando en su casa, pensando que ya no tiene que ir a donar sangre cada 4 meses para que le den un bocadillo, porque ya nadie le necesita..... no te necesita nadie!!!!.... nadie!!!!... adie!!!... die!!!... ie!!!... e!!... e... e...

الجمعة، 4 مايو 2007

Si tu hijo hace mapas.... ándate con ojo...

Bueeeeennnnno........ cómo me gustan estas noticias:

http://www.meristation.com/v3/des_noticia.php?id=cw4639bde6e89ee&pic=GEN

A ver si la resumo en 2 líneas, para los que son tan vagos que ni pueden leer 3 párrafos seguidos. Resulta que había una vez un chaval de instituto de EEUU (por supuesto), que decidió hacer una contribución al gran juego Counter Strike, modelando una réplica de las instalaciones donde él estudiaba (el instituto, joder, que hay que explicároslo todo). Ya sabemos que en esas tierras (el país de la libertad), al igual que en muchos otros sitios -aunque no de esa forma tan intensa-, los chavales que juegan a shooters, visten de negro y escuchan la abominable y diabólica música de Marilyn Manson (que incita a comer niños y violar ovejas muertas) o simplemente son introvertidos y pasan mucho tiempo solos son vistos como el mal del país, futuros psicópatas en potencia. Siguiendo con el cuento navideño, el caso es que, tras este grave incidente (por lo visto ser mapper es una grave incidencia que acarrea tu desgracia social, interpersonal y laboral) le dijeron que mejor que se fuera a estudiar a su casa y no volviera nunca más, pero una vez en casa se preguntó a sí mismo si la policia solía estar destrozando su cuarto buscando antrax y otras cosas de niños malos o era la primera vez que le hacían un registro. Los objetos volaban por doquier, los cajones eran vaciados sobre el suelo (y después pisaban todos los objetos personales y escupían encima), y un policía sonreía porque había encontrado el objeto decisivo que cerraría el caso (a pesar de no estar acusado de delito alguno): un martillo!!!! El arma perfecta para un psicópata que está a punto de abrirle los cráneos a sus padres y realizar una masacre en el instituto. "...la policía encontró un martillo en la habitación del alumno y lo requisaron como un arma potencial. Chen, en cambio, aclaró que el chico usaba el martillo para arreglar su cama, que estaba rota, y [los policías] decidieron que él era una amenaza terrorista...".

No, hoy no será el día que hable sobre la relación violencia-videojuegos-asesinos en serie, lo siento. Por otra parte, era tan horriblemente malo el mapa que hizo ese chico, como para que un equipo SWAT se infiltrara en su habitación a neutralizarle? De cualquier forma, este tipo de noticias son las que hace que me decida a coger una maleta e irme a vivir a EEUU, donde el porcentaje de idiotas e ignorantes en tan grande -bueno, como en cualquier país... sólo que allí parecen ser aún más estúpidos- que te entran ganas de aprovecharte de todos ellos.... quién sabe.... podría llegar a ser presidente!!!!

دردشة حية

 
Design by Free WordPress Themes | Bloggerized by Lasantha - Premium Blogger Themes | Blogger Templates | تعريب وتطوير : قوالب بلوجر معربة